Dobry start ‒ lepsza współpraca. Onboarding w praktyce

Pierwszy dzień pracy Andrei Sachs z filmu „Diabeł ubiera się u Prady” nie należał do najłatwiejszych. Wrzucona na głęboką wodę bohaterka nie miała szans dobrze wypaść. Dziewczyna nie znała i nie rozumiała swoich obowiązków ani kultury organizacyjnej firmy, która ją zatrudniła, a jej niebieski sweterek i płaskie półbuty były zaprzeczeniem standardów dress code’u panującego w redakcji magazynu modowego. Pewnie niejeden widz śledzący walkę ambitnej dziennikarki z każdym kolejnym zadaniem, które wykonywała źle lub za wolno, myślał sobie w głębi serca: „toż to onboarding z piekła rodem! Oby nigdy mnie to nie spotkało!”.

By zrozumieć, jak ważny jest onboarding, a także pre-onboarding, warto poświęcić chwilę branży e‑commerce i starej dewizie: „Klient zawsze ma rację”. Dziś można by ją z łatwością rozbudować. „Klient zawsze ma rację i ma wiele opcji dostawy”, a nawet: „Klient ma zawsze rację, ma wiele opcji dostawy, intuicyjną aplikację zakupową i możliwość szybkich płatności”. Słowem – klient dostaje produkt razem z pakietem rozmaitych usług, zanim zdąży o nich pomyśleć, a jeżeli ma jakieś pytania, zakładka Q&A i okienko czatu z konsultantem czekają w gotowości. Wszyscy jesteśmy klientami i możemy podzielić się wieloma bardzo dobrymi doświadczeniami zakupowymi, które zapewniają nam nasze ulubione marki. Aż w końcu przychodzi dzień, w którym stajemy się także pracownikami i szybko zauważamy, że czasem firma, która dba o doświadczenia swojego klienta, zupełnie nie dba o doświadczenia swojego pracownika. Z raportu przedsiębiorstwa PwC „Experienceis everything: Here's how to get it right” wynika, że dla 32% konsumentów wystarczy jedno negatywne doświadczenie związane z marką, by przestali korzystać z jej produktów czy usług. Podobnie jest z procesem onboardingu. Im trudniejszym będzie on doświadczeniem dla kandydata, tym większe jest prawdopodobieństwo, że po okresie próbnym, zrezygnuje on z pracy. Według Bamboo HR przez okrojony i zbyt krótki program onboardingowy po 6 miesiącach z pracy odchodzi 31% nowych pracowników, a 68% spośród nich nie wytrzymuje pierwszego kwartału. Z analiz Sapling HR wynika, że aż 58% pracodawców ogranicza proces wdrożenia jedynie do załatwienia z kandydatem formalności. W większości przypadków trwa on za krótko i zaczyna się za późno. Wielu menadżerów nie ma też świadomości, że powinni zaopiekować się nowym pracownikiem, jeszcze zanim dołączy on do zespołu.


Skuteczny onboarding zaczyna się od pre‑onboardingu


Czy może być coś gorszego niż spóźnić się do pracy pierwszego dnia, bo najpierw pomyliło się do niej drogę, a potem piętro w budynku? Może. Gorzej jest, gdy świeżo upieczony pracownik dowiaduje się od recepcjonistki, że nie wiedziała, że firma zatrudniła kogoś nowego i nie jest pewna, czy może go wpuścić. Potem okazuje się, że rzeczywiście, ktoś miał się pojawić, ale sprzęt jest chyba niegotowy, a nawet jeśli, to jeszcze bez haseł dostępowych… No i załoga przyjmuje nowego z dystansem.

Tymczasem dobre działania pre-onboardingowe mogą całkowicie zaradzić opisanym wyżej problemom. Co więcej, można je częściowo zautomatyzować, zupełnie tak, jak ma to miejsce w przypadku procesów w branży e-commerce. Na rynku dostępne są aplikacje wyposażone w przyjazny interfejs znany z platform społecznościowych czy sprzedażowych. Pracownik może taką aplikację pobrać po zakończeniu procesu rekrutacji i przy jej pomocy kompletować niezbędną dokumentację, zapisać się na szkolenia wdrożeniowe, łatwo skontaktować się z buddym czy menadżerem, sprawdzić wskazówki dojazdowe do pracy, a nawet dowiedzieć się, gdzie w okolicy biura zje dobry lunch. Doświadczenie korzystania z takiej aplikacji podobne jest do doświadczenia, jakie zapewnia aplikacja zakupowa. Coraz częściej tego typu programy projektowane są zgodnie z modelem grywalizacji, czyli wykorzystaniem schematów znanych z gier w codziennym życiu. Nowy pracownik, wypełniając kolejne zadania w ramach pre-onboardingu, zapełnia pasek postępu, co budzi w nim coraz większe zaangażowanie.

Źródło: https://marketplace.smartrecruiters.com/product/appical/

Zautomatyzowanie niektórych działań związanych z powitaniem nowego członka zespołu na pokładzie to oszczędność czasu dla pracodawcy i oczywiście niezliczone korzyści dla samego kandydata, który ma szansę rozpocząć pracę dobrze przygotowany, a tym samym mniej zestresowany. Nowy pracownik może nawet sam wybrać dla siebie sprzęt czy uniform spośród wyposażenia udostępnionego w aplikacji przez firmę, w której będzie pracował i co najważniejsze – będzie mógł poznać współpracowników, do których dołączy.


Jednym z ciekawych pomysłów sprzyjających integracji zespołu, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy część pracowników dołącza do firmy, pracując zdalnie lub hybrydowo, jest zabawa w pytania. Tricia Casey, menadżer talentów z firmy Briljent, zaproponowała swoim pracownikom, by każdy z nich odpowiedział na 15-20 niekonwencjonalnych pytań na swój temat i w ten sposób dał się poznać z nieznanej dotąd strony. Odpowiedzi publikowane są na wewnętrznym blogu firmy o nazwie The Talk, a każdy nowy pracownik może przejrzeć jego archiwum.


Last but not least, czyli zestaw powitalny


Wdrożenie nie może ograniczyć się tylko do działań w świecie cyfrowym. Nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu i rozmowy, a także gestów, które wykraczają poza zaprogramowane opcje aplikacji. Takim gestem może być wręczenie pracownikowi prezentu powitalnego na start. Wpisując do wyszukiwarki hasło: New Job Survival Kit, otrzymamy cały wachlarz inspirujących pomysłów.

Źródło: https://pl.pinterest.com/

Przemyślany zestaw prezentowy daje nowemu pracownikowi poczucie bycia mile widzianym i oczekiwanym, ale jeszcze ważniejsze jest budowanie relacji i integracja (o czym pisaliśmy całkiem niedawno), więc wspólne wyjście na kręgle czy imprezę branżową to doskonały pomysł. Zintegrowanemu zespołowi łatwiej utrzymać przyjazną atmosferę w pracy, a to właśnie ona sprawia, że nowy zatrudniony bez skrępowania zadaje pytania i prosi o pomoc, by w końcu zacząć wypełniać swoje obowiązki na 80% – 100%. Samodzielność pracownika oznacza, że proces onboardingu dobiega końca.


Problem wdrożenia w filmie „Diabeł ubiera się u Prady” jest przedstawiony zgodnie z przyjętą konwencją. Tragikomizm rozgrywających się na ekranie wydarzeń ma kontrastować z wypowiedzią pierwszej asystentki redaktor naczelnej magazynu „Runway”: „Milion dziewczyn zabiłyby za to stanowisko”. I choć są ludzie, którzy kochają rywalizację, a pokonywanie przeciwności w nowej pracy traktują jako wyzwanie, to jednak większość z nas nie „zabiłaby za stanowisko”. Źle wdrożeni wolimy raczej odejść, niż walczyć. A to z kolei dowodzi, jak newralgicznym procesem jest onboarding.

Źródła:


https://hrpolska.pl/hr/czytelnia/ponad-polowa-polakow-nie-pracowala-z-szefem-w-pierwszych-dniach-pracy-a-co-czwarty-nie-znal-nowych-obowiazkow.html

https://tiny.pl/9ljp7

https://tiny.pl/9ljpt

https://www.gamfi.com/dlaczego-gamfi/grywalizacja/

https://tiny.pl/9ljpr

https://www.gamfi.com/produkty/onboarding/

https://www.bamboohr.com/blog/onboarding-infographic/

https://www.pwc.com/us/en/zz-test/assets/pwc-consumer-intelligence-series-customer-experience.pdf

https://firstpersonadvisors.com/20-ideas-for-employee-onboarding/

https://mynetwork.pl/blog/produkty/czy-onboarding-online-to-rozwiazanie-wylacznie-na-czas-pracy-zdalnej/

https://www.saplinghr.com/10-employee-onboarding-statistics-you-must-know-in-2022

GIF: https://c.tenor.com/ubkbEFdiscMAAAAd/new-guy-meet-the-new-guy.gif

Tagi:

Podziel się

Ostatnie wpisy

Powrót do bloga

Skomentuj ten wpis